Przy rozwidleniu dróg na Nowogard i Szczeciniek, niemal na granicy Stargardu wznosi się, odsunięty nieco od drogi, niewielki pagórek. Stoi na nim kamienny krzyż z zatartym już gotyckim napisem i wyrytym wizerunkiem ukrzyżowanego Chrystusa. Obok krzyża rośnie wiekowy, pochylony ze starości dąb, zwany przez wszystkich pokutnikiem.
Przed wiekami doszło tu do tragedii. W karczmie na rozstaju dróg spotkali się dwaj kuzyni: Hans Billeke i Wawrzyniec Mader. Byli równolatkami i kochali się w tej samej dziewczynie, pięknej, jasnowłosej Katharinie. Ona to właśnie stała się przyczyną kłótni i wydarzeń, jakie w jej wyniku nastąpiły.
Ani Hans, ani tym bardziej Wawrzyniec nie chciał się wyrzec pięknej panny, zwłaszcza, że była jedynaczką, a jej ojciec należał do najbogatszych kupców w mieście. Uradzili w końcu, że to Katharina ma dokonać wyboru, który z kuzynów zostanie jej mężem: mocarny Hans czy też delikatny, za to bardzo czuły Wawrzyniec.
Nie było to zbyt pomyślne dla Hansa rozwiązanie. Wiedział, bowiem, że dziewczyna od dawna wzdycha do jego kuzyna, jego natomiast ledwie toleruje. Postanowił, więc dopomóc losowi, wyobrażając sobie, że jeżeli pozbędzie się konkurenta, Katharina wybierze jego.
Kiedy obaj wyszli z karczmy, by wrócić do miasta i pójść do wybranki, aby ta dokonała ostatecznego wyboru, Hans wyjął zza pazuchy siekierę i zdzielił nią kuzyna w głowę. Był o wiele wyższy i potężniejszy, więc wystarczył jeden cios, a rywal nie wstał więcej. Zabójca pozostawił przy martwym siekierę, potem wrócił do miasta i poszedł prosić o rękę ukochanej. Zarówno jednak ona, jak i jej rodzice odrzucili go. Udał się wtedy do kolejnej karczmy, by w dzbanie wina utopić smutki. O świcie ciało nieszczęsnego Wawrzyńca znalazł karczmarz i zawiadomił burmistrza, zeznając przy tym pod przysięgą, że poprzedniego wieczoru zabity był w jego karczmie ze swym kuzynem i obaj o coś się kłócili, a potem – chyba pojednani – opuścili karczmę.
Burmistrz nie miał wątpliwości, kto był zabójcą. Wysłał strażników, by sprowadzili do ratuszowego karceru Hansa Billeke. Młodzieniec początkowo wszystkiemu zaprzeczał, jednak, gdy miejski kat rozłożył narzędzia tortur, przyznał się do bratobójstwa i począł gotować się na śmierć.
Ta jednak ominęła go. Istniało, bowiem na Pomorzu prawo, które zezwalało na zmianę kary gardła za bratobójstwo na inną, kto wie, czy nie gorszą karę. Skazany zobowiązany był do wyprawienia swej ofierze godnego pogrzebu, zakupienia kilku mszy za spokój jej duszy, dozgonnej opieki nad rodziną ofiary i pokrycia kosztów wypitego przez sędziów w trakcie procesu piwa. Ponadto ku własnemu pohańbieniu, a i przestrodze dla innych, musiał wystawić w miejscu popełnienia zbrodni kamienny krzyż, na którym oprócz wizerunku Ukrzyżowanego miał wyryć napis kto, kogo, kiedy i czym zamordował.
Na taki obrót sprawy przystał z chęcią Hans, jak też i matka Wawrzyńca, będąca rodzoną siostrą matki zabójcy. Wiedziała już, co to znaczy stracić jedynego syna. Nie chciała, by podobny los spotkał jej siostrę.
Uwinął się szybko Hans z pogrzebem kuzyna, zamówił za niego aż pięć mszy, ciotkę sprowadził do rodzinnego domu, a gdy kamieniarz dostarczył mu płytę gotlandzkiego wapienia, zaczął mozolnie ryć w niej najpierw wizerunek Zbawiciela, a potem napis: „Roku Pańskiego 1542 Hans Billeke zamordował siekierą swojej matki siostry syna – Wawrzyńca Madera”.
Kiedy kamienny krzyż stanął na rozstaju dróg, młodzieniec uznał, że naprawił już wszystkie krzywdy, które wyrządził, jest młody i może teraz zadbać o swoją przyszłość. Udał się ponownie do domu Kathariny, by i tym razem poprosić o jej rękę. Tu jednak spotkała go niemiła niespodzianka. Jego ukochana na wieść o zbrodni opuściła miasto, by wstąpić do marianowskich pań cysterek. Po usłyszeniu tej wiadomości Hans tak jak wtedy, gdy dziewczyna odrzuciła go po raz pierwszy, poszedł do… karczmy, ale i tu go nie chciano. Karczmarz odmówił mu wina, a dawni kompani, gdy dosiadł się do nich, wstali i wyszli z karczmy. Podobnie uczynili też inni goście. Zrozumiał wówczas, co to znaczy życie w hańbie, i że wcale wyrok, jaki sędziowie nań wydali, nie był tak łagodny, jak początkowo sądził.
Wyszedł z karczmy i przez Bramę Grodzką podążył w kierunku rozstaju dróg. Rankiem jego martwe ciało znaleziono leżące obok kamiennego krzyża, który zaledwie kilka dni wcześniej ustawił tu, by mówił o śmierci Wawrzyńca.
Kilka dni później, w miejscu gdzie znaleziono Hansa Billeke, wyrósł dąb. Rósł niezwykle szybko i z każdym dniem potężniał, kryjąc w sobie, jak wierzono, duszę Hansa, który tu, w miejscu podwójnej zbrodni, pokutuje za grzechy.
Dąb stoi do dziś obok krzyża, a jeśli dobrze wsłuchać się w jego szum, można usłyszeć cichą prośbę: „Boże, przebacz Hansowi Billeke”
Żródło: chomikuj.pl