W dawnych czasach doniesiono diabłu, że w Dobrzanach młynarze, piekarze i kupcy byli oszustami. Postanowił wówczas, że jednego młynarza z tego miasta zabierze do piekła. Przy Żołędnej Górze nad jeziorem Szadzko spotkał wieczorem człowieka, którego zapytał: „Gdzie znajdę tutaj młynarza?” Diabeł miał końskie kopyto i krowi ogon, a przy tym okropnie cuchnął siarką. Człowiek odpowiedział: „Gdy pójdziesz tą drogą, dojdziesz do młyna nad stawem. Istota, którą tam zastaniesz, jest właśnie młynarzem”.
Głupi diabeł przy stawie w ciemnościach spotkał siwka, który uciekł pewnemu chłopu z Dobrzan. Biała maść konia sprawiła, że diabeł wziął go za młynarza. Chwycił go i przez powietrze poleciał z nim do piekła. A tutaj diabeł miał wiele garnków i tygli z maściami i czarodziejskimi napojami. Siwkowi jednak nie podobało się w piekle. Dostał szału i powywracał diabłu wszystkie misy, garnki i tygle. Diabeł poczerniał ze złości i szybko znów wziął siwka na ziemię.
Od tej pory diabeł nie cierpi młynarzy. Gdy kiedyś pewien młynarz z Dobrzan chciał się dostać do piekła, a diabeł spostrzegł jego biały młynarski kitel, zamknął mu wrota piekielne przed nosem, gdyż wierzył, że ten znowu zniszczy mu garnki i tygle.
Źródło: Wojciech Łysiak „Diabelskie sprawki”