Wieże kościoła Mariackiego w Stargardzie 1


Stary gotycki kościół Mariacki w Stargardzie ma dwie wieże: północną -wielką i okazałą oraz znacznie mniejszą – południową.

Dlaczego tak jest – nikt nie wie, wyjaśnia to jednak legenda. A było to tak.

Bardzo dawno temu, gdy na ziemi pomorskiej panował prastary ród Gryfitów, zebrali się stargardzcy radni miasta na uroczystą debatę. Głównym tematem było rozpoczęcie budowy nowego kościoła. Zastanawiano się skąd zebrać fundusze na budowę i jak ma świątynia wyglądać.

Stargardzki burmistrz podjął rozmowę słowami: „Musi to być kościół wielki i wspaniały, aby go nam zazdrościli nawet w Szczecinie i w Poznaniu”. „Racja, macie rację burmistrzu” – odezwały się zewsząd entuzjastyczne okrzyki. Gdy jednak zaczęto omawiać szczegóły budowli, powstał spór wokół wież. Burmistrz nie mógł uciszyć spierających się w żaden sposób, aż wrzasnął swym donośnym głosem: „Albo będziecie mówili po kolei, albo nie dam więcej ani jednego kufla piwa! Kto chce mówić pierwszy?”. Z tłumu powstał najstarszy wiekiem rajcą Łukasz, przewodnik bractwa kościelnego i rzekł tymi słowami: „Jeden jest Bóg na niebie, jeden papież, jego namiestnik na ziemi, takoż i jedną wieżę winien mieć kościół. Ale strzelistą i wysoką, by modły ludzkie mogły prędzej dolecieć do nieba.” Szmer uznania dla mądrości mówcy obiegł salę. Z kolei zabrał głos najbogatszy z rajców, kupiec sukienny Heinrich, mający składy swych towarów w Bremie i Hamburgu.

Kościół Mariacki Stargard

Kościół Mariacki Stargard - fot. Otto Plath, 1928

Nie był on wśród radnych łubiany, gdyż zawsze udawał mądrzejszego od pozostałych, a tolerowano go i wychwalano tylko z powodu jego bogactwa. Powstał i odezwał się: „Dobrze prawił nam rajca Łukasz, wszakże rzekł jeno pół prawdy, dwóch bowiem mamy najwyższych władców na świecie: papieża od spraw duchowych i cesarza od spraw świeckich. Zatem jedną wieżę poświęćmy papieżowi, a drugą cesarzowi.” Na to gwałtownie odezwał się Krzych Dratwa, starszy cechu szewskiego: „Po co mamy szukać obcych władców, kiedy mamy swoich! Cesarz jest daleko, a miłościwie nam panujący książę Bogusław IV blisko,

bo w Szczecinie. Radzę więc tak: świątynię całą wznosimy Bogu, a co do wież, to jedna winna być papieska, a druga książęca, to jest nasza, pomorska.” Przemówienie Krzycha Dratwy przyjęto gromkimi okrzykami: „Dobrze prawi Krzych, jedna wieża papieska, druga nasza, książęca!”. „Niejedna papieska, a druga cesarska” – odkrzykiwali zwolennicy Heinricha. „Carska, książęca, carska, książęca” – przeplatały się ciągle okrzyki. Gdy nieco zelżał ten przeraźliwy rwetes, burmistrz zarządził głosowanie. Okazało się, że większość radnych była po stronie bogatego Heinricha i ustalono, że mają być dwie równie okazałe wieże – papieska i carska. Obrażeni zwolennicy Krzycha Dratwy opuścili salę obrad, odgrażając się, że doniosą księciu. „Pludry przebrzydłe! Przybłędy szwabskie! Pasibrzuchy!” – odgrażał się wychodząc Krzych – „Upaśli się na naszym chlebie, a teraz już im rogi rosną, już im się nasz książę nie podoba! Oby ich Bóg pokarał”

I rzeczywiście tak się stało. Po kilkunastu latach budowy wzniesiono kościelne mury i piękną okazałą wieżę północną, zwaną papieską. Gdy przystąpiono do budowy drugiej carskiej, która miała być równe okazała, w całej Europie wybuchła wielka wojna między papieżem a cesarzem niemieckim. Wojna była bardzo zaciekła i krwawa, toczyła się w różnych krajach ze zmiennym powodzeniem, raz to zwolenników papieża, to znów zwolenników cesarza. Do historii ta wojna przeszła jako spór dwóch stronnictw: gwelfów i gibelinów.

Rajcy stargardzcy nie wiedzieli co zrobić z wieżą. Zbudują taką samą jak papieska – obrażą cesarza. Zbudują niższą – jeszcze bardziej mu się narażą. Zbudują wyższą- narażą się całemu duchowieństwu katolickiemu. Rajca Krzych i zwolennicy naśmiewali się teraz: „Macie, pludry, za swoje! Pijcie piwo, któregoście nawarzyli!”. Ustalono ostatecznie po cichu, bez żadnej uchwały by przeciągać prace nad wieżą carską aż sytuacja na świecie się wyjaśni. Dzięki temu cały czas czegoś brakowało: to pieniędzy na budowę, a to cegieł, a to wapna, to znów fachowców nie można było znaleźć. Nie doczekał się ukończenia wieży burmistrz, jak i nie doczekali się zwolennicy Heinricha, a Krzych Dratwa zaśmiewał się z nich do śmierci co niemiara.

Budowę wieży ukończono wiele lat później gdy przycichł już spór cesarstwa z papiestwem, a mieszkańcy Stargardu zapomnieli już jak miało być z tymi wieżami. Dokończono budowę według nowej mody w architekturze i innych jak na te czasy możliwości finansowych. Dlatego po dziś dzień południowa wieża kościoła Mariackiego w naszym mieście jest nieco inna niż wieża północna.

Tak mówi legenda, a jeśli chce ktoś sprawdzić ile w niej prawdy, niech sięgnie do dawnych akt miejskich Stargardu.

Opracowanie własne na podstawie opowiadania Stanisława Pawłowicza „ W krainie Gryfitów; Podania, Legendy, baśnie Pomorza Zachodniego ” Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1986


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komentarz do “Wieże kościoła Mariackiego w Stargardzie