Archiwa miesięczne: styczeń R


Legenda o tragedii pod Dębem Pokutnikiem z duszą Hansa

Przy rozwidleniu dróg na Nowogard i Szczeciniek, niemal na granicy Stargardu wznosi się, odsunięty nieco od drogi, niewielki pagórek. Stoi na nim kamienny krzyż z zatartym już gotyckim napisem i wyrytym wizerunkiem ukrzyżowanego Chrystusa. Obok krzyża rośnie wiekowy, pochylony ze starości dąb, zwany przez wszystkich pokutnikiem. Przed wiekami doszło tu do tragedii. W karczmie na rozstaju dróg spotkali się dwaj […]


Legenda o nowym dzwonie dla kościoła Mariackiego

Budowa stargardzkiej fary dobiegała końca. Wspaniałe dzieło mistrza Henryka miało przyćmić nie tylko budowle Szczecina, z którymi stargardzcy kupcy i mieszczanie od dawna konkurowali pod każdym względem. Miało też swą monumentalną bryłą oraz bogactwem wyposażenia i wystroju prześcignąć biskupią katedrę w Kamieniu. Długo szukano sposobu, by ukoronować tak okazałe dzieło. W końcu rajcy miejscy uznali, że najgodniejszym zwieńczeniem prac i […]


Legenda o tym jak gołębica uratowała kościół św. Jana

Był październik 1635 roku. Na ziemiach księstwa zachodniopomorskiego toczyły się walki między Szwecją a Brandenburgią, o wpływy na tym terenie. Pomorskie miasta wielokrotnie przechodziły z rąk brandenburskich w szwedzkie, by po kolejnych walkach stać się na powrót łupem cesarskim. Ich losy, tak jak i całej wojny, zwanej trzydziestoletnią, zmieniały się niemal jak w kalejdoskopie. 7 października pod będący wówczas w […]


Baszta Morze Czerwone

Był rok 1635. Trwająca od lat wojna między Brandenburgią i Szwecją, nazwana później trzydziestoletnią, toczyła się już na terenie Pomorza Zachodniego. Nie ominęła też Stargardu, miasta solidnie ufortyfikowanego, którego oprócz murów obronnych z kilkoma bramami i basztami strzegła szeroka i głęboka fosa, szczególnie trudna do pokonania na odcinku między przypominającymi fortece bramami Pyrzycką i Świętojańską. Przebiegająca niemal pod samymi murami, […]


O Syrenie z Miedwia 6

W Zelewie, małej wioszczynie nad brzegiem jeziora Miedwie, właśnie rozpoczęły się sianokosy, łąki ciągnęły się szeroko wzdłuż jeziora aż do rzeki Płoni i dalej, dalej, aż po horyzont. Wszędzie tylko szumiało morze traw gęsto przeplatanych kwieciem i pachnącymi ziołami, a nad brzegiem jeziora szeleściła trzcina. Poza tym cicho było aż w uszach dzwoniło, czasem słychać było głosy ludzi, pracowicie przewracających […]