Michalka z Bielkowa
Gasł dzień. Jeszcze skrzypiały raz po raz na drodze fury, wysoko wyładowane snopami żyta, jeszcze dzieci pokrzykiwały po sadach, zrywając pierwsze jabłka, lecz dzień, jakby znużony skwarem, chylił się powoli za wzgórza, za las. Był znojny, żniwny czas, utrudzeni ludzie powoli wracali z pól. Wśród tumanów kurzu za krowami człapała starowinka, podpierając się kosturem. Na końcu wlokły się dwa […]