Daniel


O Miedwiańskiej Siei

Nadchodziła szara godzina zmierzchu. Jeszcze wieczorna zorza różowiła niebom ale dołem, tuż przy ziemi wypełzał zmrok. Ucieszył się dzień, ptaki wracały do gniazd, a ludzie do domów. Przeor Fabian otworzył klasztorną, skrzypiącą furtkę i podążył ku Płoni, niedużej rzeczce, płynącej nieopodal. Chciał odetchnąć świeżym, wieczornym powietrzem po dniu spędzonym wśród ksiąg w klasztornej bibliotece. Teraz usiadł na ławeczce nad wodą […]

Sieja

Zatopione Miasto

Nad Miedwiem było przed bardzo dawnymi czasy piękne i bogate miasto. W mieście tym miała swój pałac bogata księżniczka. Była bardzo rozkapryszona i nie chciała mieszkać w ojcowskim zamku, z daleka od ludzi, z dala od miasta. Jej kaprysy były znane w całym mieście. Otóż na wieczerzy nie jadła smacznych potraw, a przepadała tylko za ikrą solonych śledzi. Codziennie wywożono […]

podwodne miasto

Skąd się wzięła nazwa Miedwie?

Księżyc srebrzył drobne fale jeziora. Cicho było dookoła, tylko czasem gdzieś sennie zakwilił ptak w wielkim borze, którego głos dochodził aż do wody. Były to krańce wielkiej puszczy, sięgającej hen daleko. Mało kto zapuszczał się do tego wielkiego boru, gdzie mieszkał niedźwiedź i ryś, i wilk. Kupcy, którzy tu brzegiem jeziora podążali na północ po złoto, czyli po jantar bojaźliwie […]

miód pitny

Stargardzka armata

Martin poczekał aż kolejny wóz pełen zboża przejedzie „To do mojego taty” – pomyślał i szybko przemknął przez ulicę. Dotarł do Bramy Pyrzyckiej i wybiegł na podgrodzie. Śpieszył się, gdyż wiedział, że ojciec zaraz wypływa „Bartek! – wołał z daleka – Biegniemy do portu! Kto szybciej!”. Martin wiedział, że ma małą szansę, aby wygrać, dlatego zawsze wybiegał pierwszy. Gnali teraz […]


Młynarka i młyński parobek

W stargardzkim „Małym Młynie“ żaden parobek nie mógł wytrwać długo, ponieważ każdej nocy przychodził do jego sypialni wielki, szkaradny, czarny kot i napełniał go takim strachem, że tracił on wszelką ochotę na to, by w młynie przejmującym grozą spędzić choćby jeszcze jedną noc. W końcu zgłosił się do młynarki pewien śmiały czeladnik, który — jak to się mówi — nie […]