Rycerska pokuta w Krąpieli
Ciemno było jeszcze choć oko wykol, tylko na wschodzie cieniutkie, ledwie widoczne jasne pasemko na niebie zwiastowało godzinę świtu. Pachniało butwiejącymi liśćmi, borem sosnowym i deszczem, ot jesień. Cicho było wokół, czasem tylko gdzieniegdzie pies sennie zaszczekał lub kur zapiał w pobliskiej wsi. Naraz gdzieś zgrzytnęła furta, rozległ się tętent koni, jakieś ściszone pokrzykiwania i znów cisza. To […]